Kiedy jesień w pełni, a pogodny dzień zachęca do wyjazdu, kierunek stał się jasny: Dolny Śląsk. Jedno z miejsc, które odwiedziliśmy, cenione jest za ciekawe widoki, które nabierają wyjątkowego charakteru, gdy okoliczne wzgórza pokrywają się paletą jesiennych barw. Z perspektywy fotograficznej to doskonały cel, by uchwycić w obiektywie specyficzny, kontrastowy krajobraz. Postanowiliśmy wykorzystać popołudniowe słońce i wybrać się na solidny spacer wzdłuż brzegu Jeziora Bystrzyckiego.
Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy w Zagórzu Śląskim, tuż przy betonowej kładce. Zastąpiła ona wprawdzie dawny, kultowy już, wiszący most, ale widoki z tego miejsca wciąż zachwycają. Pierwsze spojrzenie na taflę jeziora od razu zwiastuje udany spacer. Odwracając się na chwilę, zobaczyliśmy górującą nad okolicą wieżę Zamku Grodno – potężnej, średniowiecznej warowni, która od stuleci pilnuje tej doliny. Takie połączenie natury i historii zawsze robi wrażenie.
Podążaliśmy północnym brzegiem jeziora. Ścieżka prowadzi nas wzdłuż linii wody, a co rusz spomiędzy drzew ukazuje się urzekający widok. Zalesione wzgórza, okalające zbiornik, wcinają się w jego lustro, tworząc idealne odbicie. Zieleń sosen i jodeł miesza się teraz z intensywnym złotem i brązem liściastych drzew, co w popołudniowym słońcu daje niesamowity efekt. Ciepłe, jesienne światło pięknie oświetla zbocza, rzucając długie cienie i budując głębokie kontrasty – prawdziwa uczta dla fotografa. Naturalnie zatrzymywałem się co kawałek, szukając najlepszych ujęć.
Jezioro Bystrzyckie, nazywane również Jeziorem Lubachowskim, jest sztucznym zbiornikiem, powstałym na rzece Bystrzycy. Jego geneza sięga lat 1911–1914, kiedy to zbudowano tu monumentalną kamienną zaporę. Powstała ona głównie w celu ochrony przed niszczycielskimi powodziami, które w tamtym czasie regularnie nawiedzały region. Warto pamiętać, że pod wodą znalazła się wówczas niewielka miejscowość Schlesiertal oraz część Lubachowa. Dziś jest to malowniczy zalew długi na około 3,2 km, położony pomiędzy Górami Sowimi a Górami Wałbrzyskimi.
Kulminacyjnym punktem naszego spaceru było dotarcie do zapory. To imponująca konstrukcja, wykonana z kamienia, mająca 44 metry wysokości i 230 metrów długości w koronie. Przejście jej szczytem to obowiązkowy element wycieczki. Po drugiej stronie, wschodnim brzegiem, słońce mieliśmy już prosto w obiektyw, ale to nie przeszkodziło, a wręcz zachęciło do dalszych prób. Ostry blask i gra świateł na wodzie stworzyły nowe, ciekawe perspektywy do sfotografowania. Po przejściu kilkuset metrów asfaltową drogą, zdecydowaliśmy się zawrócić. Jesienne popołudnie chyliło się ku końcowi i trzeba wracać do domu. Dolny Śląsk to doskonały pomysł na wykorzystanie pięknego, jesiennego dnia.





.
Podoba ci się ta strona? Wspomóż autora zdjęć symboliczną kawą.








.
Podoba Ci się któreś ze zdjęć? Nadawało by się jako obraz w Twoim domu lub pracy? Wyślij wiadomość do mnie, aby je nabyć. |




Dziękuję za komentarz